W sobotę 29 lipca 2017 roku w Pieszycach na Dolnym Śląsku w nartorolkowych zawodach zmierzyło się 65 zawodników. Bieg organizowany po raz pierwszy, zainaugurował cykl Vexa Skiroll Tour. Na dystansie 9 km i trasie prowadzącej wyłącznie pod górę rywalizowano techniką klasyczną, dowolnie i na pompowanych kołach.

Uphill Gór Sowich, który odbył się w sobotę 29 lipca w Pieszycach na Dolnym Śląsku zapamiętamy jako podwójny debiut. Wyścig został zorganizowany po raz pierwszy, inaugurował też nowy, pierwszy w naszym kraju otwarty cykl biegów na nartorolkach Vexa Skiroll Tour.

Na asfaltowej drodze pnącej się z Pieszyc Górnych na Przełęcz Jugowską, zamkniętej dla ruchu pojazdów na czas zawodów, ścigano się w trzech konkurencjach: na nartorolkach z twardymi kołami techniką klasyczną i dowolnie oraz na kołach pompowanych. Zgodnie z tendencjami w biegach nartorolkowych na świecie także w Uphillu Gór Sowich można było rywalizować wyłącznie na kołach gumowych. Każdy ze startujących przedstawiał swoje nartorolki do kontroli technicznej. Dopuszczenie sprzętu do rywalizacji potwierdzane było przyklejeniem odpowiedniego znaczka na mostach nartorolek. Tak ma być w całym cyklu.

Po kilku dniach deszczu nareszcie przyszło ocieplenie i letnia pogoda. Gdy zza chmur wychodziło słońce robiło się gorąco. Na szczęście większość trasy zawodów prowadziła w lesie, wysokie i gęsto rosnące drzewa dawały upragniony cień. Na mecie zawodów - Przełęczy Jugowskiej - położonej o ponad 400 metrów wyżej niż start, temperatura była o kilka stopni niższa. - Idealna pogoda - mówili zawodnicy na mecie.

Trasa biegu zaskoczyła wielu zawodników trenujących na co dzień na nizinach, nie spodziewali się, że rywalizacja będzie wymagać tyle wysiłku. Dwóch startujących zeszło z trasy, gdyż nie byli przygotowani do takiego wyzwania. Uczestnicy biegu przyjechali w Góry Sowie z różnych miejsc kraju, w tym z Grudziądza, Kościeliska, Białegostoku, nawet Gołdapi. - Nie wiedziałem, że tu są takie ładne góry - słyszeliśmy głosy wśród oczekujących na dekorację zwycięzców. O urokach okolicy przekonywała sportowców Burmistrz Pieszyc Dorota Konieczna-Enözel, która dekorowała wszystkich stających na podium.

Pierwsze 2,5 km trasy wymagało od rywalizujących sporej koncentracji. Raz, że bezpośrednio po starcie musieli uważać na biegnących obok rywali, dwa że początkowo na trasie zaskakiwały ich skupiska nierówności i ubytków asfaltu, które należało wymijać. Na szczęście w Kamionkach przy Hotelu Sowia Dolina asfalt zmienił się na bardzo dobrej jakości i tak już było prawie do samej mety.

W zawodach wzięło udział 65 uczestników. Najwięcej wybrało rywalizację techniką klasyczną na kołach twardych - 37 zawodników. Także na twardych kołach, ale bez narzucania techniki, czyli dowolnie, wystartowało 22 sportowców. Na kołach pompowanych zmierzyło się 6 osób, w tym jedna kobieta.

Jako pierwsi o godzinie 12:00 startowali klasycy, pięć minut później dowolnie, a po kolejnych dwóch minutach uczestnicy biegu na pompowanych kołach. Jeszcze przed startem dywagowano, czy najszybszy zawodnik biegnący techniką łyżwową, przegoni zwycięzcę rywalizacji techniką klasyczną. Tomasz Kałużny (Enervit Yoko XC Life Team), który jest w formie, jakiej już od dawna u niego nie pamiętamy, biegnący łyżwą, przekonywał, że dojedzie do mety jako pierwszy, wyprzedzając jednego z faworytów wyścigu techniką klasyczną - Jakuba Mrozińskiego (Start Ski Akademia Narciarstwa Biegowego).

Tak też się stało. Tomek zameldował się na mecie jako pierwszy wyprzedzając całą czołówkę biegu techniką klasyczną. Uzyskał niewiarygodny dla wielu czas 30 min 34 s. Drugiego zawodnika - Wojciecha Wojtyłę (MKS Istebna / skipol.pl Team) - wyprzedził o 6:24 minuty. Trzeci na szczycie biegnący dowolnie na kołach twardych - Arkadiusz Ogorzałek (Poliamid Ski Team) - stracił do zwycięzcy 6:40.

Wśród pań triumfowała Anna Bezulska (Nowa Ruda Biega), pomimo problemów ze sprzętem, jakie objawiły się na pierwszych kilometrach. Uzyskała czas 43:45. Druga na mecie Karolina Kukuczka (MKS Istebna) zakończyła bieg ze stratą 1:19 do zwyciężczyni. Trzeci czas wyścigu dla Martyny Wiśniowskiej (team nabiegowkach.pl).

W rywalizacji techniką klasyczną najszybciej z trasą uporał się Jakub Mroziński uzyskując czas 36:01. Drugi w tej konkurencji Władysław Olszowski przeciął linię mety po 49 sekundach za Mrozińskim. Trzeci stopień podium dla Jacka Mederskiego (1:37 straty). Obaj panowie reprezentują team nabiegowkach.pl.

W wyścigu klasykiem pań najszybsza była zdecydowana faworytka tego wyścigu, wielokrotna medalistka Mistrzostw Polski w biegach narciarskich Emilia Romanowicz (UKS Puszcza Supraśl), która pozwoliła się wyprzedzić tylko sześciu mężczyznom. Jej czas to 40:50. Druga zawodniczka biegu Jadwiga Grynkiewicz (MT-SPORT) straciła do zwyciężczyni blisko 8 minut. Trzecia na mecie Alicja Rolska (team nabiegowkach.pl) dotarła po ponad 13 minutach po pierwszej kobiecie.

Wśród najmniej licznej grupy zawodników startujących na pompowanych kołach po pasjonującej walce z rywalem najszybciej do linii końcowej dotarł Sławomir Siedziński. Na ostatnich metrach przed metą "ciął" się z Janem Łackiem (team nabiegowkach.pl). Ten jednak na 8 metrów przed finishem potknął się i metę przeciął jako drugi. Trzeci na mecie pojawił się Wojciech Wahlig wzbudzając entuzjazm wśród kibiców, bo w przeciwieństwie do innych zawodników kończących podbieg, Wojtek wydawał się wręcz wypoczęty. To wrażenie potęgował błogi uśmiech na twarzy Wojtka. Jedyną zawodniczką, która zdecydowała się na start na ciężkim i wolnym sprzęcie z pompowanymi kołami była Patrycja Balińska-Seweryn (team nabiegowkach.pl). Została też zwyciężczynią rywalizacji kobiet w tej konkurencji.

Gratulujemy uczestnikom i zwycięzcom.

Pełne wyniki Uphillu Gór Sowich 2017 w wynikach.